Język w swoich różnych postaciach, z którymi stykamy się na co dzień jest czymś co przyjmujemy za pewnik. Słyszymy, czytamy, mówimy i… mogłoby się wydawać, że na tym kończy się rola języka. W moim mniemaniu sprowadzenie go do narzędzia codziennej komunikacji jest jednak ogromnym spłyceniem tematu. W niniejszym poście chciałbym to zmienić i opowiedzieć ci o kilku ważnych aspektach języka, o których być może wcześniej nie myślałeś. Zpaszaram sdreneczie.
Lubię myśleć o języku jako tworze ewolucyjnym, który pozwolił nam zbudować cywilizację i znaleźć się tu gdzie jesteśmy. Co z tego, że ktoś zrozumiałby ideę koła i jego zastosowań jeśli nie miałby sposobu na utrwalenie i przekazanie tej wiedzy?
Kluczowym dla tego posta jest założenie, że język umożliwia nam poznawanie rzeczywistości i gromadzenie wiedzy na jej temat.
Niepozorny i limitowany zbiór umownych znaków będących odpowiednikami dźwięków, które odbierasz teraz za pomocą oczu i zamieniasz w mózgu na znaczenie pozwala ci w tym kontekście wejść do mojej głowy i spojrzeć na świat z mojej perspektywy.
Chcesz mi powiedzieć, że nie jest to absolutnie fascynujące? 🤯 Zobaczmy co jeszcze jest w worku…
Nauka języka
Historia naszego gatunku sięga tak daleko wstecz, że nie jesteśmy w stanie poznać, ani tym bardziej odtworzyć żadnego z pierwszych PIERWSZYCH prostych języków jakie musieli rozwinąć nasi przodkowie.
Bezpiecznie jest założyć, że pierwotnie istniał dźwięk – wibracja strun głosowych, która po przypisaniu przedmiotowi w świecie rzeczywistym i odpowiedniej ilości powtórzeń zyskała status proto słowa. Symboliczna reprezentacja, na którą zgodzili się inni użytkownicy nastąpiła zapewne dużo później.
Ciekawym i wciąż nierozwiązanym zagadnieniem jest sposób, w jaki dzieci przyswajają język nie posiadając odgórnego systemu referencji, w odróżnieniu od kogoś kto np. uczy się kolejnego języka mając swój ojczysty za punkt odniesienia.
Pierwsza z głównych teorii zakłada naukę opartą na uznaniu języka za rodzaj zachowania, które musi zostać wykształcone, wyuczone przez dziecko. Druga, zakłada istnienie wrodzonej zdolności językowej zwanej też gramatyką uniwersalną (pozdro Chomsky, anarcho-socjaluchu), tworzącej podłoże dla akwizycji języka.
Aktualnie na sile przybiera pierwsza teoria, zwłaszcza że druga nie może być naukowo sprawdzona (potwierdzona lub zanegowana), ale ostateczny wyrok być może nie zapadnie nigdy.
Jeżeli chodzi o dorosłych i naukę języków obcych, to warto zaznaczyć, że pojęcie trudnych i łatwych języków jest błędne. Języki mogą się różnić poziomem skomplikowania w ich szczególnych aspektach takich jak ortografia czy nieregularna odmiana czasowników, ale w ujęciu ogólnym wszystkie są porównywalnie złożone. Dla nauki języka znaczenie ma pokrewieństwo twojego ojczystego z obcym. Niemcowi łatwiej przyjdzie nauka holenderskiego, a hiszpanowi włoskiego. Nauka koreańskiego to już z kolei dla Polaka wyzwanie.
Funkcje języka
W porządku, ustaliliśmy już, że podstawową funkcją języka jest codzienna komunikacja poprzez mowę i pismo, ale do czego jeszcze może on służyć?
W pierwszej kolejności język stanowi międzypokoleniowy system do utrwalania, przechowywania i przekazywania wiedzy, co jest absolutnie kluczowe dla budowy cywilizacji. Gdyby pomysły i idee ginęły wraz z człowiekiem lub były przekazywane jedynie werbalnie, niemożliwym byłoby osiągnięcie poziomu zaawansowania, na którym jesteśmy.
Powyższe to w pewien sposób techniczny, czy twardy i funkcjonalny aspekt języka. Nie mniej istotna jest jednak jego rola jako nośnika kultury narodu. Kultura jest pojęciem bardzo szerokim, jest czymś co pozwala nowym pokoleniom umacniać tożsamość, a innym narodom poznawać obce kultury.
Sztuki takie jak literatura czy muzyka wykorzystują język w celach artystycznych i rozrywkowych, które tak naprawdę wzajemnie się przenikają. Jeżeli klasyczna literatura twojego narodu opiewa bóle i znoje, nie ma co się dziwić, że naród narzeka (wiesz o kim mówię). Podobnie teksty utworów muzycznych mogą kształtować nastroje (jak Michał Wiśniewski – widzisz co tu zrobiłem?) i światopoglądy.
Chciałbym w tym miejscu również wspomnieć o tym, że jestem fanem przeróżnych językowych odchyleń od normy i wynalazków, pełniących trudno definiowalne role i często będących swego rodzaju sztuką. Dowiedz się dzisiaj czegoś fajnego sprawdzając czym jest spuneryzm, Verlan, świńska łacina, leet czy olbański.
Idee i ilości
Ostrzegam, tu zaczyna się bardziej filozoficzna część posta. 🧙🏻♂️🔮
Mówiąc o języku jako narzędziu poznawczym myślę o systemie pozwalającym nam odpowiedzieć na pytania o to co istnieje i ile tego jest. Pomaga nam to porządkować i klasyfikować świat zewnętrzny. Czuję, że istnieje jakaś trudno uchwytna zależność pomiędzy ideami, ilościami, a językiem.
Niemal jakby słowo rzeczywiście stawało się ciałem…
Pomyśl, czy zanim nazwaliśmy nowy gatunek jakiejś rośliny, to czy ona naprawdę istniała? W praktyce nie – nikt o niej nie wiedział. Czy zanim zaczęliśmy odkrywać inne gwiazdy i egzoplanety to czy one faktycznie istniały? Nie dla absolutnej większości ludzi w historii.
Język rozszerza naszą rzeczywistość, dodaje do niej nowe rzeczy oraz reguluje wzajemne zależności między nimi. Co więcej, żyjemy w świecie ograniczonych zasobów materialnych, a zatem musimy wiedzieć ile i czego jest.
Matematyka, choć działa oczywiście poza jakimkolwiek językiem, wymaga również opisu słownego dla zrozumienia. Sama w sobie z pewnością jest czymś nadrzędnym, ponieważ świat naturalny jaki znamy mógłby istnieć bez języka, ale nie bez reguł matematycznych. Z ludzkiego punktu widzenia możliwość komunikacji werbalnej wydaje się jednak dużo ważniejsza niż umiejętność liczenia. Programowalne komputery są od nas w tym drugim o wiele lepsze, ale wciąż pozostają jedynie narzędziami.
Językowa percepcja świata
Szereg zmysłów oraz przetwarzający napływające z nich bodźce układ nerwowy pozwalają na wielopoziomowe poznawanie otaczającego nas świata. Dźwięki, obrazy czy zapachy to dane wymagające analizy, bez której są w dużej mierze bezwartościowe.
W tym miejscu pojawia się język, który pozwala budować sieć wzajemnych znaczeń pomagających zrozumieć rzeczywistość. Encyklopedia czy słownik to w pewnym sensie mapy językowe, albo coś w rodzaju mapy metra, pokazującej ci jak dotrzeć do miejsca docelowego (sensu / znaczenia, którego szukasz).
Gdybyś zalogował się do swojego Google Analytics i widział w nim tylko liczby nie wiedząc z jakimi wskaźnikami są powiązane, ich analiza byłaby bezcelowa.
Podobnie rzecz ma się z językiem, który wpływa na procesy poznawcze dzięki przypisywaniu poszczególnym bodźcom znaczeń i pozycjonowaniu ich względem siebie. Tym samym, jeżeli odbierasz bodziec, ale nie potrafisz go nazwać, twoje poznanie jest niekompletne. Z drugiej strony, jeżeli spotkasz się ze słowem, ale nie masz kompletnie pojęcia co ono oznacza i do jakiego zmysłu może się odnosić, twoje poznanie również staje się ograniczone.
Odkąd tylko ją poznałem, hipoteza Sapira-Whorfa zawsze wydawała mi się fascynująca. W skrócie zakłada ona, że język którego używasz wpływa na twój sposób myślenia. Aktualnie akceptowana jest jej softcore’owa wersja, mówiąca o pewnej zależności pomiędzy językiem a myśleniem, ale nie kompletnym determinizmie. Niemniej jednak dla mnie inny język = inny stan umysłu, a tym samym i proces poznania świata.
Nie sposób nie wspomnieć tu również o aktywnym kształtowaniu rzeczywistości poprzez odpowiedni dobór słów, co ma miejsce chociażby w reklamie czy polityce. Nie wiem czy wiesz, ale dosłownie jeden facet jest odpowiedzialny za to, że kobiety powszechnie palą dziś papierosy.
Gorąco polecam poniższy dokument. 2,3+ mln wyświetleń sporo mówi o jego wartości. Nie jest to tyle co jakiś singiel żabsona, ale jeżeli masz ochotę na 🔴 – klikaj, jeżeli wolisz 🔵 – czytaj dalej.
Ewolucja języka
Język ewoluuje wraz z otaczającym nas światem aby jak najlepiej oddawać zachodzące w nim procesy, ale i styl interakcji międzyludzkich.
Oficjalny język pisany poszerza z czasem zasób słownictwa, ale zasadniczo jego postać i funkcja pozostają niezmienne. Język mówiony, a zwłaszcza potoczny, stanowi pomost pomiędzy wersją urzędową oraz wpływami z przeróżnych pojawiających się subkultur oraz Internetu.
Fascynuje mnie zwłaszcza ten ostatni, choć kompleksowe omówienie komunikacji online to temat na osobny post. Niemniej jednak wszelkiego rodzaju komunikatory czy emoji zmieniły sposób w jaki ze sobą rozmawiamy.
Język to przede wszystkim komunikacja, a ta nie jest ograniczona do słów. Online można zaobserwować odejście od sztywnych zasad na rzecz przekazywania precyzyjnych znaczeń i emocjonalnego ładunku poprzez chociażby meme’y.
Nie da się przewidzieć dokąd to zmierza. Jedno jest jednak pewne – języki ulegają zmianom i gdyby możliwe były podróże w czasie to codzienna polszczyzna 2100 okazałaby się pewnie w dużej mierze niezrozumiała dla Polaka 1800.
Podsumowanie
Pomimo całkiem sporej objętości jak na blog post, czuję, że nie wyczerpałem tematu i nie powiedziałem wszystkiego co chciałem powiedzieć. Językoznawstwo jest bardzo skomplikowaną i techniczną dziedziną czerpiącą z filozofii, kultury, psychologii, socjologii i mającą znaczenie w polityce, sztuce, marketingu czy cybernetyce (rozpoznawanie mowy przez AI) i posiadającą całe mnóstwo specjalistycznych odgałęzień.
Reasumując moje wywody, język jakim się posługujesz, w tym poziom jego zaawansowania, tworzy twoją tożsamość i obraz świata. Człowiek prosty jest prosty ponieważ jego język jest ubogi co nie pozwala mu tworzyć w głowie skomplikowanych struktur myślowych, analizować, wyciągać wnioski i rozumieć.
Język jest zarówno funkcjonalny jak i artystyczny, uczy i bawi, jak mój blog (mam nadzieję 🤓).
Na koniec zostawiam cię z trzema naprawdę fajnymi i celnymi refleksjami na temat tego tego czym jest język:
“Skarbiec myśli narodu”
J. G. Herder
“Zwerbalizowana interpretacja rzeczywistości”
J. Bartmiński
“Środek do odkrywania prawd dotychczas nie poznanych”
W. Humboldt
Jeżeli spodobała ci się powyższa treść, rozważ wsparcie mojej twórczości oraz utrzymania domeny i hostingu przekazując datek za pomocą zwykłej karty debetowej lub PayPal.
Uwielbiam, kiedy ktoś pisze o języku! To jedna z działek moich zainteresowań i jednocześnie praca zawodowa – kocham wszystko, co związane z językiem. Cieszę się, że ktoś wie, kto to Chomsky! Ale czy …. „Pomyśl, czy zanim nazwaliśmy nowy gatunek jakiejś rośliny, to czy ona naprawdę istniała? W praktyce nie – nikt o niej nie wiedział.” – widzisz, jako chrześcijanka, wierzę, że najpierw wszystko zaistniało, pewne rzeczy zostały nazwane przez Boga (chociażby gdy zerkniemy do Księgi Rodzaju 1: 8 czy dalej werset 10) a inne, nazwane przez człowieka (Księga Rodzaju 2:19-20) . Nazywanie rzeczy i ludzi to w ogóle ciekawa… Czytaj więcej »
Ja również bardzo lubię wszelką teorię języka, który jest jednocześnie niesamowicie skomplikowany, ale i ludzki i leżący u podstaw naszego jestestwa.
W porządku, szanuję Twoje poglądy, choć różnią się od moich. Z tym istnienieniem przed nazwaniem to oczywiście i tak hiperbola, ale myślę, że wiesz o co mi chodziło.
Język, nazwijmy to, publiczny to jest dramat i regularnie widuję jakieś kwiatki. Może uzbiera mi się materiał na osobny post, ale tak czy inaczej mam jeszcze zaplanowane inne tematy językowe. 😉