Jednym z głównych powodów, dla którego ludzie nie podejmują regularnej aktywności fizycznej jest niewiedza dotycząca wynikających z niej wartości. Mało kto chce rozpocząć wymagającą podróż, nie widząc miejsca docelowego i czekających tam na niego atrakcji. A szkoda, ponieważ lepsza sylwetka nie jest tak odległa jak mogłoby się wydawać i znajduje się w zasięgu każdego, kto wykaże nieco samodyscypliny. Jeżeli potrzebujesz motywacji aby zacząć, sprawdź jak fitness zmienia twoje życie na lepsze.
Mam nieodparte wrażenie, że siłownia i fitness są mocno spłycane w kulturze masowej. Ryż z kurczakiem, szarpanie sztangi, kwadratowa głowa – często robi się z tego freak show, którego uczestników przedstawia się jako nasterydowanych gamoniów.
To trochę jak myślenie, że rap to tylko patusy lecące na czasownikowych.
Cały aspekt mentalny i samorozwojowy jest zamiatany pod dywan. Mało kto zdaje sobie sprawę z indywidualnego charakteru treningu siłowego. To nie jest jeden rozmiar na każdego.
Po niemal 40 miesiącach przygody z siłownią chciałbym ci dzisiaj opowiedzieć o jej zaletach i tym jak wpływa na twoje życie.
O czym jest fitness?
Przeciętny zjadacz białka myśląc o fitnessie ma w głowie obraz spoconej jednostki cierpiącej na dietę. Nie dziwi zatem, że pojawiają się pytania typu “czy ja tego chcę? jaki jest cel? po co mi to?”.
Mówienie sport to zdrowie to kiepski copywriting, który nie sprzeda. Takie stwierdzenia są jak popup, który zamykasz nawet go nie czytając. Aby przekonać kogoś do aktywności fizycznej, potrzeba zgłębienia tematu w oparciu o realne korzyści z niej płynące.
Z siłownią jest tak, że dopóki nie spróbujesz i nie zobaczysz wyników, nie zrozumiesz po co to wszystko. Wiem, brakuje ci samodyscypliny i wiary w możliwość osiągnięcia efektów. Zła wiadomość jest taka, że nie da się tego w sobie po prostu włączyć. Dobra, że z czasem można to w sobie wyrobić, a lepsza, że to z tobą zostaje.
Priorytety
Osobiście wierzę w życiu w sprawy proste, fundamenty, które muszą być silne zanim będziesz w stanie przejść do spraw mniej oczywistych.
Twoje ciało i świadome żywienie są tak fundamentalne jak tylko się da. Jeżeli byłeś kiedykolwiek w życiu choćby półpoważnie chory, ba, po prostu naprawdę źle się czułeś przez kilka dni, wiesz, że wszystko inne poza własną sprawnością fizyczną przestaje mieć wtedy sens. Te momenty testują również siłę twojego umysłu. Dlaczego zatem proaktywnie nie wzmacniać obu tych aspektów swojego życia?
A propos priorytetów, zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy w celu podniesienia swojej wartości czy atrakcyjności inwestują w drogą odzież czy operacje plastyczne zamiast w dietę czy ruch. Przecież Gucci na grubasie czy napompowane usta to przyciemnianie dwóch tylnych szyb w Cinquecento. BK.
Styl życia
Będę powtarzał do znudzenia, że efektywny fitness to nie jest zabawa na 3 miesiące przed urlopem żeby zgubić oponkę. Żeby to wszystko miało sens, twoja dieta i system aktywności fizycznej muszą sięgać poza horyzont. Jeżeli nie chcesz zmienić przyzwyczajeń na dekady, daj sobie spokój, bo czeka cię jedynie frustracja kiedy po pierwszych efektach, myśląc że pewnie trzymasz byka za rogi, odpuścisz sobie i znów przybierzesz na wadze.
Dla mnie to właśnie zorientowanie na maraton jest w tym wszystkim piękne. Trening to nie ma być dla ciebie jakaś kara, którą czym prędzej chcesz odbębnić i zapomnieć. Nie spełnisz marzeń o sylwetce za bańkę, mając etykę pracy za 2 złote.
Jednym z najfajniejszych aspektów siłowni jest to, że droga ta prowadzi cię jedynie w górę. Stajesz się po prostu lepszy i wyrabiasz nowe, wartościowe nawyki, a to jest swego rodzaju sprzężenie zwrotne, w którym osiągane efekty umacniają twoją pozycję startową i chęć kontynuacji.
Strukturyzacja życia
Jeżeli chcesz dobrze wykorzystywać czas, a powinieneś, potrzebujesz strukturyzacji i automatyzacji niektórych zachowań. Dobre nawyki pozwalają ci mniej myśleć, a więcej robić.
Regularny trening, a tylko taki tak naprawdę ma sens, tworzy w twoim dniu punkt, wokół którego kręca się inne sprawy. Nie chodzi o to, że musi to być absolutnie najważniejsza rzecz a twoim życiu, ale jeśli wychodzisz na siłkę o określonej godzinie, wiesz, że musisz dorzucić do pieca kalorii przed i po, musisz wykonać pracę, którą masz do zrobienia, czy pozałatwiać inne sprawy.
Trening jest zatem czymś, co w pozytywny sposób wymusza na tobie efektywną realizację innych działań, których i tak musiałbyś się podjąć. Tym samym cały twój czas jest dużo lepiej wykorzystany, a twoje mięśnie podpompowane i odżywione. Same zyski!
Co istotne, dobrze zrobiony trening nie czyni cię wcale śmiertelnie zmęczonym. Wręcz przeciwnie. Daje poczucie spełnienia, dobrze wykonanej roboty i generuje energię na resztę dnia.
Co fitness dał mi
Wierzę w to, że bottom line fitnessu to znaczna poprawa jakości życia każdego, kto podejmie wyzwanie. Jednak z drugiej strony, ludzkie umysły i ciała są tak różne, że finalny, gdziekolwiek by on nie był, rezultat będzie dla każdego inny.
W moim przypadku świadome żywienie i systematyczna aktywność fizyczna okazały się bardzo miłą odmianą od dotychczasowego, niezbyt zdrowego trybu życia.
Pisałem już chyba wcześniej, że kulturystyka to sport dla egocentryków, ale raczej w pozytywnym znaczeniu. W przeciwieństwie do chociażby sportów zespołowych, pozwala ona skupić się w pełni na sobie i dążyć do poprawy w wielu aspektach życia. Wszyscy już to wiedzą, ale i tak warto powtórzyć – dopóki nie zmienisz siebie, jakim cudem myślisz, że zmieni się twój świat?
Ciekawą pochodną formy jest zasłużona arogancja (earned arrogance), która jest zjawiskiem mogącym wystąpić tak naprawdę u każdego, kto osiągnął jakiś sukces, zwłaszcza jeśli wykopuje się z głębokiego dołu.
Choćbyś posiadał Jeff Bezos typ kasy, sylwetki nie kupisz. A zatem jeśli masz co fleksować, to fleksuj, zasłużyłeś na to! Nie chodzi o bycie kompletnym dupkiem, ale jebać fałszywą skromność. Jeżeli komuś się to nie podoba, no cóż, problem nie leży po twojej stronie.
Tak naprawdę zanim zacząłem myśleć nad budową sylwetki, zależało mi na tym, aby schudnąć. Zawsze lubiłem jedzenie (duuuh, kto nie? wiem, ale mam wrażenie, że ja jakoś bardziej), ale niestety nie miałem z nim najlepszej relacji.
Aktualnie jestem jeszcze większym fanem wszelkiego żarcia, ale dużo lepiej rozumiem jego wpływ na moje ciało, dzięki czemu jestem dużo spokojniejszy o to co i kiedy jem. Dobrze wiem na co mogę sobie pozwolić.
Z nieco innej beczki, podobnie jak Borixon, lubię na sportowo, więc mam teraz dobry pretekst ku temu, aby częściej chodzić ubranym jak na WF. Dresy, zwłaszcza po dniu nóg, są kluczowe dla komfortu, nie próbuję wtedy założyć dopasowanego denimu. Część z was pewnie wie, że jestem fanem Nike, dlatego lubię sobie założyć kompresyjną na trening i czuć jak po flyach na maszynie pompuje się klata. Just Do It to piękna dewiza na życie, a nie tylko jeden z najlepszych tagline’ów marketingowych w historii.
Podsumowanie
Wszystko o czym tu mówię wpisuje się tak naprawdę w ideę uczynienia fitnessu swoim stylem życia lub przynajmniej jego integralną i znaczącą częścią. Jeżeli zależy ci na poprawie sylwetki, musisz chcieć tego bardziej niż dwa kiepskie treningi w tygodniu i liczenie kalorii tylko kiedy jesteś w nastroju.
Rezultaty fizyczne i mentalne czekają na tych, którzy są wystarczająco silni, aby wyrobić w sobie szereg pożądanych zachowań.
Ja po 3+ latach treningu czuję się po prostu o wiele bardziej komfortowo ze sobą, jestem taki, jaki chcę być, robię siebie, jem, ruszam się, all that good stuff, który ma w życiu znaczenie.
W tym miejscu czeka cię jedna z dwóch dróg – możesz pozostać takim, jakim jesteś, nie trenować, nic w sobie nie zmieniać i nigdy nie dowiedzieć się co by było gdyby, aaalbo… możesz zmaksymalizować swój potencjał robiąc formę i ciesząc się jej dobrodziejstwami.
Jak będzie?
Jeżeli spodobała ci się powyższa treść, rozważ wsparcie mojej twórczości oraz utrzymania domeny i hostingu przekazując datek za pomocą zwykłej karty debetowej lub PayPal.