Prowadzę aktywny tryb życia i świadomie się odżywiam już na tyle długo, że zdarza mi się tracić perspektywę na to jak postrzegają te rzeczy inni ludzie. Pewne sprawy stały się dla mnie na tyle oczywiste, że w jakimś stopniu zacząłem podświadomie oczekiwać od innych wyznawania podobnego systemu wartości. Jest to o tyle niebezpieczne, że może budować we mnie niepełny obraz pewnych problemów. Niedawno i zupełnie przypadkiem obejrzałem na YouTube dokument, który otworzył mi oczy na jeden z aspektów otyłości i tym samym zainspirował ten post. Będzie trochę współczucia i zrozumienia, będzie trochę krytyki, będzie ciekawie. 

Chciałbym na wstępie zaznaczyć, że choć uważam swoją filozofię treningowo-żywieniową za uniwersalnie dobrą, to oczywiście nie każdy musi robić to co ja. Nikogo do niczego nie zmuszam. Mam jedynie cichą nadzieję, że na przestrzeni lat udało mi się zainspirować kogoś do zmiany na lepsze, ale ostatecznie niech każdy robi to co czyni go szczęśliwym, w kuchni i poza nią. 

Jednocześnie przyznaję, że moja własna fitness przygoda i to co udało mi się podczas niej osiągnąć zradykalizowało nieco mój stosunek do otyłości. 

Gif no bullshitTa radykalizacja jest oczywiście względna, ponieważ nie są to żadne kompletnie wywrotowe poglądy, a raczej podejście no bullshit, z którym wiele osób ma problem, ponieważ wymaga dyscypliny i brania za siebie odpowiedzialności, ale dla osób z branży jest czymś zupełnie normalnym.

Nie obijając więcej wokół krzaka powiem, że zbędne kilogramy to w zdecydowanej większości efekt złych wyborów i nawyków rozciągniętych na przestrzeni lat. Ludzie nie chcą po prostu słyszeć, że oponka to ich wina.  

Angry Monday Night Raw GIF by WWE - Find & Share on GIPHY

Oczywiście, istnieje szereg czynników takich jak geny, gospodarka hormonalna czy choćby wzrost, mających znaczący wpływ na kompozycję sylwetki, ale ostatecznie to ty decydujesz o tym ile się ruszasz i jakie jedzenie spożywasz.

Wspomniany wcześniej dokument, do którego zaraz przejdziemy pomógł mi zrozumieć, że wśród czynników mogących prowadzić do otyłości znajduje się również szeroko pojęta kultura. O jakiej kulturze tu mowa? O lokalnej/etnicznej, takiej na szerszą skalę, ale i na skalę mikro, czyli o jednostce rodzinnej, na której chciałbym się tu skupić najbardziej. 

Nawyki żywieniowe Amerykanów i ich konsekwencje 

Całkiem niedawno YouTube wyświetlił mi w polecanych odcinek serii dokumentów Our America with Lisa Ling zatytułowany “Generation XXL”. Od dłuższego czasu nie konsumowałem takich treści ponieważ przestały mi one oferować coś, czego wcześniej nie wiedziałem, ale tu z jakiegoś powodu postanowiłem kliknąć.

Czy było warto? Myślę, że tak, ponieważ o pewnej rzeczy zacząłem myśleć nieco inaczej, a całość stała się przyczynkiem niniejszego posta.

Autorka dokumentu wybiera się na głębokie amerykańskie południe, do Arkansas. Jaylen, najmłodsze dziecko w rodzinie Stacy, którą odwiedza waży 45 kg w wieku 4 lat. Co ciekawe, trójka jego rodzeństwa nie zmaga się z otyłością. Dlaczego zatem on ma problem?

Jak się okazuje, jego matka jest w stosunku do niego zbyt uległa i używa jedzenia do zażegnania sytuacji kryzysowych. Wysokokaloryczne potrawy i przekąski stanowią pacyfikator humorów chłopca. Szersza narracja filmu kładzie również duży nacisk na związek otyłości z ubóstwem, ale to jest dla mnie akurat kompletnie niezrozumiałe i odniosę się jeszcze do tego później. 

Rodzina walczy o poprawę kondycji chłopca, ale podczas ważenia w szpitalu Jaylen zaraz po zejściu z wagi zaczyna jeść Tic Taci co jest dość absurdalną sceną. Mama w końcu mu je zabiera, ale po chwili nagabywania ulega. To zwyczajnie nie może tak działać! Stacy skarży się, że prośby Jaylena nie ustają i nie wie co robić. Zdaniem specjalistki musi ona pozostać nieugięta z czym w zupełności się zgadzam.

W trakcie filmu pada stwierdzenie, że w Stanach 77% otyłych dzieci staje się otyłymi dorosłymi. 😱

Jest to statystyka, którą z pewnością można poprawić, ale rola rodziców i kultury żywienia w domu jest tutaj absolutnie kluczowa i Stacy zdaje się to rozumieć, ale od znaczącej zmiany dzieli ją długa droga.

W kolejnym segmencie poznajemy 12-letnią Briannę z Mississippi, która już w tym wieku waży 157 kg. Jej waga znacząco poszybowała w górę po przeprowadzce na Południe.

Mama naszej drugiej bohaterki dorabia prowadząc biznes gastronomiczny z domu, oferując bardzo wysokokaloryczny południowy soul food oparty na przepisach poprzednich pokoleń. Ojciec Brianny nie widzi problemu w spożywaniu dużej ilości takiego jedzenia, ponieważ jak mówi jest to home cooking, a nie jakiś tam junk food. W bardzo bezpośredni sposób obnaża to brak zrozumienia podstawowej zasady mówiącej o tym, że dla wagi i kompozycji ciała źródło kalorii jest sprawą drugorzędną, o wiele bardziej natomiast liczy się ich ilość.

Z powodu swojej wagi, Brianna zmaga się z byciem obiektem drwin i znęcania w szkole. Zdaje sobie ona sprawę ze źródła problemu, ale co może z nim zrobić w wieku 12 lat? Przecież nie rozpisze sobie sama diety. 

What Do I Do Idk GIF by Desus & Mero - Find & Share on GIPHY

Tutaj potrzebna byłaby znaczna interwencja rodziców, zmiana mentalności i nawyków żywieniowych i świecenie przykładem. Jak prawdopodobne jest to, że cokolwiek z tego się stanie?

Channel, mama Brianny, otwarcie mówi o tym, że nikt nigdy nie przekazał jej żadnej wiedzy o tym jak zdrowo się odżywiać. Wraz z córką oraz autorką reportażu wybierają się na zakupy spożywcze podczas których okazuje się, że nigdy nie kupowała ona warzyw innych niż sałata. Efekty takiego stanu umysłu widać gołym okiem. 

Trzecia część reportażu jest również ciekawa, ale mniej istotna dla głównej idei tego posta, więc nie będę jej tu omawiać. Zainteresowanych zachęcam do obejrzenia całości.

Rola domu rodzinnego w edukacji żywieniowej

W moim przypadku kwestia świadomego odżywiania w domu rodzinnym była… dość umiarkowana. Z tego co pamiętam jedliśmy dosyć rozsądnie, ale trudno tutaj mówić o jakiejś edukacji w tej materii.

Zresztą, były też inne czasy. Nie było kilkunastu Maków w mieście i olbrzymiego wyboru cukru pod wieloma kolorowymi postaciami. Do tego codziennie szło się na boisko. Innymi słowy, trudniej było się ulać. 

Po tym jak się kompletnie usamodzielniłem, a stało się to dość szybko, pod wpływem szeregu czynników, w ciągu kilku lat zdołałem znacząco przytyć, a więc czegoś na pewno zabrakło – edukacji w temacie żywienia, ale i mi, samokontroli.

Renee Zellweger Ski GIF by Working Title - Find & Share on GIPHY

Jak już się przyznałem, moja obecna, dorosła perspektywa przesłoniła mi nieco fakt, iż dzieci, ale i często nastolatki nie są odpowiedzialne za swoje żywienie co ma kolosalne znaczenie dla ich przyszłego życia. 

Nie ukrywam, że jestem zwolennikiem brania odpowiedzialności za swoje czyny i ich konsekwencje, niemniej jednak w kontekście odżywiania trudno jest wytyczyć granicę, po przekroczeniu której osoba staje się w pełni odpowiedzialna za to co trafia do jej systemu. 

Wydaje mi się, że nie jest to też aż tak istotne. Dużo ważniejsze jest to, aby rodzice wykonali dobrą robotę już od wczesnych etapów życia dziecka – położyli solidny fundament. 

Staram się tu chyba powiedzieć, że ok, otyłość może być niekiedy spowodowana przez czynniki będące poza kontrolą danej osoby.

Brak fundamentalnej wiedzy, złe nawyki i przykład dawany przez rodziców nie pozostawiają dziecku wyboru. 

Wpływ, który ma na ciebie dom rodzinny jest znaczny, ale nie daje prawa do robienia z siebie ofiary i nie powinien nikogo zwalniać z odpowiedzialności za własne wybory żywieniowe w dalszej części życia. 

Krytyka 

Wracając do wiązania ubóstwa i otyłości… Ja tego związku zwyczajnie nie widzę, sorry, not sorry. Surowe warzywa i pierś z kurczaka zwyczajnie nie są droższe od wszelkiego rodzaju źródeł cukru czy półgotowych, wysoce przetworzonych dań.

Przyznam, że w Stanach może to być odrobinę bardziej skomplikowane ponieważ nie jestem pewien czy food stamps i inne formy państwowej zapomogi żywieniowej nie uprawniają tylko do określonych i niezbyt wartościowych artykułów spożywczych, ale wciąż, jeśli stać cię na czynsz, kablówkę i abonament telefoniczny, to stać cię na warzywa i mięso. 

Ciekawym pojęciem w kontekście żywienia Amerykanów, z którym spotkałem się poza omawianym tu dokumentem, ale które ma również w jego przypadku zastosowanie jest food desert

Z definicji, jedzeniowa pustynia to obszar, na którym dostęp do pełnowartościowego jedzenia w przystępnej cenie jest ograniczony, zwłaszcza w zestawieniu z innymi obszarami posiadającymi supermarkety i wszelkiego rodzaju ryneczki owocowo-warzywne. 

Dla obszarów miejskich food desert powstaje jeżeli do supermarketu jest więcej niż 1,6 km, a dla obszarów wiejskich więcej niż 16 km.

Tom Cruise What GIF - Find & Share on GIPHY

Pominę kwestię obszarów miejskich, bo jeżeli brak supermarketu w promieniu półtora kilometra to dla kogoś usprawiedliwienie dla bycia otyłym to nie mam więcej pytań i spoczywam sprawę, ale jak trudny może być dostęp do mięsa i warzyw na prowincji?! 

Dla mnie wygląda to jak próba stworzenia wytłumaczenia problemu, który de facto nie istnieje. 

Jak jesteś gruby i nie masz sklepu pod nosem, zacznij chodzić po zakupy. Będzie to dla ciebie korzystne w dwójnasób. Prostszego rozwiązania nie ma. Jak jesteś tak gruby, że nie możesz chodzić, to nie jest to wina braku supermarketu w okolicy, a błędnych wyborów na przestrzeni lat. 

Serio, nie chcę słyszeć, że w najbogatszym kraju w historii ludzkości nie ma dostępu do zdrowej żywności. W ogóle zdrowa żywność stała się niemal mistycznym pojęciem sugerującym, że istnieją jakieś niedostępne i niesamowicie drogie produkty, dzięki którym magicznie schudniesz.

Jasne, żywność może mieć różną jakość, ale rozsądne nawyki żywieniowe to naprawdę nie jest nic niesamowicie skomplikowanego. Kontroluj podaż tłuszczu, jedz warzywa i owoce, dostarczaj białka, a jeżeli jesteś aktywny (a powinieneś być) to również węgli z dosłownie kilku źródeł i jesteś dobry.

Tu nie ma co roztrząsać. Dla otrzymania efektów potrzebna są:

  • podstawowa edukacja żywieniowa (w Stanach chyba jak w żadnym innym kraju)
  • wyrobienie odpowiednich nawyków
  • długoterminowa samodyscyplina

Jak już mówiłem, na koniec dnia nikt nie wpycha ci do ust jedzenia. Decyzja należy do ciebie.

Rozumiem jednocześnie, że jeżeli ktoś dosłownie całe życie je soul food i fast food to zmiana przyzwyczajeń i oczyszczenie diety będzie dla niego niezwykle trudne, ale szybkiego rozwiązania tutaj nie ma. 

Wnioski

Amerykańska tendencja do czynienia wszystkiego dogodniejszym (convenient) w kwestii jedzenia okazała się społecznym strzałem w stopę. W teorii idea szybkiego i wysokokalorycznego jedzenia brzmi nieźle, ale w praktyce oznacza konieczność znacznego obniżenia jego wartości odżywczych i prozdrowotnych. 

Kwestia otyłości w USA to problem złożony. Po części jest to kwestia wychowania oraz braku edukacji na temat żywienia i konsekwencji otyłości, w tym mentalnych, po części jest to wina agresywnego marketingu sieci fastfoodowych, którym nie zależy na zdrowiu ludzi.

Wyobraź sobie skalę transferu kapitału gdyby wszyscy (co wcale nie jest czymś absurdalnym) zaczęli się odżywiać zdrowo. Śmieciowe sieciówki poszłyby z torbami, zmalałyby zyski firm farmaceutycznych, a wszystkie te pieniądze zasiliłyby inne gałęzie gospodarki. Oczywistym jest, że McDonald’s nie chce, aby ludzie jedli warzywa i podejmuje szereg działań, żeby umacniać swoją pozycję.  

Mimo niesprzyjających czynników zewnętrznych wielu ludzi charakteryzuje niechęć do wzięcia odpowiedzialności za swoje decyzje, w tym żywieniowe. Ani Ronald ani Pułkownik Sanders nie przykładają ci jednak lufy do skroni każąc objadać się swoimi produktami. 

Ponad wszystko inne w dzisiejszych czasach dostęp do informacji na temat szeroko pojętej diety jest na tyle łatwy, że brak edukacji żywieniowej nie może być akceptowalnym wytłumaczeniem otyłości. Produkty w sklepach opatrzone są etykietami przedstawiającymi wartości odżywcze, więc wystarczy umieć czytać i wykazać odrobinę inicjatywy, aby zacząć się rozsądniej odżywiać i schudnąć

W omawianym dokumencie trudno za otyłość winić dzieci, ale rodzice powinni wiedzieć lepiej i wpajać wartości, które będą skapywać na kolejne pokolenia.


Jeżeli spodobała ci się powyższa treść, rozważ wsparcie mojej twórczości oraz utrzymania domeny i hostingu przekazując datek za pomocą zwykłej karty debetowej lub PayPal.


Udostępnij