Oglądanie w Internecie ludzkich zmagań z odchudzaniem to dla mnie swego rodzaju guilty pleasure. Guilty, bo to trochę strata czasu. Treści te nie przynoszą mi żadnych wymiernych korzyści, więc po co mi one? Mimo wszystko pleasure, bo temat ten już zawsze pozostanie mi bliski, dostrzegam w tych ludziach starego siebie i niezmiennie fascynuje mnie obustronna relacja pomiędzy jedzeniem i psychiką. Wielu walczących z wagą zastanawia się „dlaczego nie mogę schudnąć„, a ja mam w tym obszarze nowe przemyślenia, którym postanowiłem dać upust.
Widziałem niedawno wideo otyłej kobiety, która na co dzień nosi maskę pięknej, silnej i niezależnej. Próbuje ona poznać partnera, ale nie może mówiąc, że mężczyźni nie są nią zainteresowani z powodu jej wagi.
Jednocześnie twierdzi ona, że odpowiednio się odżywia i regularnie ćwiczy, nie rozumiejąc dlaczego nie może schudnąć. Coś mi się tutaj nie dodaje.
Czy jest możliwe żeby ktoś robił właściwe rzeczy i nie miał efektów? Zasadniczo… tak, ponieważ jest to duże, często emocjonalne uproszczenie, a diabeł, jak to często bywa, tkwi w szczegółach. Porozmawiajmy o nich.
Nietypowe powody braku efektów
W dużym skrócie odchudzanie regulowane jest przez procesy fizyczne i biochemiczne, które są dobrze znane, fundamentalne i nie działają wybiórczo – stanowią one potwierdzone reguły.
Dlatego też stwierdzenia typu „trzymam się zasad, ale nie mam efektów” są problematyczne ponieważ sugerują, że coś z tymi zasadami jest nie tak. Jednocześnie należy przyznać, że zdarzają się od nich rzadkie wyjątki. Wśród powodów, dla których nie możesz schudnąć mogą znajdować się:
- Choroby mogące wpływać na apetyt, metabolizm czy wydatkowanie energii. Występowanie choroby Whipple’a szacowane jest na jeden na milion. Zespół Cushinga może globalnie posiadać 40-70 milionów osób.
- Przyjmowane leki mogące prowadzić do nadmiernego tycia lub problemów z utratą wagi.
- Czynniki genetyczne mogące wpływać na metabolizm, sposób odkładania tłuszczu oraz regulację głodu. Zespół Pradera-Williego może dotykać 1-9/100000 osób. Zespół Bardeta-Biedla może dotykać 1-5/100000 osób.
- Czynniki emocjonalne i psychologiczne (stres, trauma) mogące wywoływać zaburzenia odżywiania, które przekładają się na deregulację masy ciała.
- Zaburzenia metaboliczne mogące wpływać na zdolność właściwego odkładania lub wykorzystywania tłuszczu. Należy przy tym zaznaczyć, że zaburzenia te wynikają w znacznej mierze ze spożycia wysokokalorycznego jedzenia ubogiego w błonnik oraz braku ruchu, a nie czynników zewnętrznych.
Jeżeli oficjalnie stwierdzono u ciebie któreś z powyższych schorzeń, twoje narzekania na niepowodzenia związane z próbami utraty wagi stają się w pewnym stopniu uzasadnione. Nie oznacza to jednak, że wcześniej wspomniane zasady przestają mieć dla ciebie zastosowanie, ale przyznaję, że ich egzekucja i osiągnięcie efektów będzie (dużo) trudniejsze.
W przypadku młodszych osób znaczenie ma również sytuacja w domu rodzinnym, o czym pisałem wcześniej:
Faktyczne powody nieudanego odchudzania
Przytoczone w powyższej sekcji liczby dotyczące występowania chorób oraz zaburzeń genetycznych mogących utrudniać chudnięcie nie są niesamowicie dokładne ponieważ zwyczajnie brakuje w tym obszarze obfitych danych. Pozwalają one jednak zrozumieć, że w zdecydowanej większości przypadków braku efektów odchudzania problemu nie stanowi jako taki stan zdrowia danej osoby.
Mając to na uwadze, porozmawiajmy o faktycznych powodach, które odpowiadają na pytanie dlaczego nie mogę schudnąć. Nie po to, aby wytykać palcem i krytykować, ale żeby budować świadomość na temat istoty fundamentów odchudzania.
Ostatnio oglądane przeze mnie rzeczy wpłynęły na strukturę tego posta, w którym przedstawiam główny powód braku efektów odchudzania, coś o czym wcześniej nie myślałem, oraz wciąż istotne powody z nim powiązane.
Oszukiwanie się
W pewnym sensie negatywnym efektem mojego własnego odchudzania, utrzymania efektów i (w mojej ocenie) nieustannej poprawy sylwetki jest przekonanie, że osoby, które stawiają sobie te rzeczy za cel będą rozumieć założenia procesu w taki sam sposób jak ja, bo przecież tu nie ma co kombinować.
Jak się jednak okazuje, ludzka zdolność, ale i chęć oszukiwania samych siebie jest niedoceniana.
Te oszukiwanie jest ciekawe ponieważ niekoniecznie musi oznaczać dosłowne okłamywanie się. Często przybiera ono formę upraszczania, powierzchownego traktowania swoich działań.
Dla lepszego rozumienia tej kluczowej kwestii ponownie przywołam wideo, które niedawno oglądałem.
Jego główna bohaterka uciekała się do nacechowanych emocjonalnie stwierdzeń typu “ale ja nie jestem leniwa, chodzę na siłownię trzy razy w tygodniu, nie jem fastfoodów, nie piję słodkich gazowanych napojów i wciąż nie mogę schudnąć, to nie moja wina”.
Podejrzewam, że przeciętny widz myśli sobie “kurczę, ta osoba faktycznie ma przechlapane i nie może z tym nic zrobić”. Dla mnie jednak jest to bardzo niekompletna informacja.
Aby uzyskać lepszy obraz sytuacji, należałoby zadać pytania o to:
- Ile czasu i jak intensywnie trenujesz w ciągu tych trzech dni?
- Jak wygląda twój plan treningowy? Jakie wykonujesz ćwiczenia?
- Jak wygląda twoja aktywność fizyczna poza siłownią?
- Ok, nie jesz fast food. Jak zatem wygląda twoja dieta?
- Nie pijesz słodkich napojów? Świetnie! Jak wygląda u ciebie spożycie cukru z innych źródeł?
Moje pytania odnoszą się tylko do posiadanych szczątkowych informacji. Jestem pewien, że pogłębiony wywiad odkryłby więcej nieprawidłowości mających bezpośredni wpływ na jej brak efektów.
Myślenie, że samo chodzenie na siłownię i nie jedzenie fast foodów załatwia sprawę i powinno wygenerować wyniki jest właśnie tym upraszczaniem i oszukiwaniem się o którym mówię. Takie zachowania są dobrym pierwszym krokiem, ale wymagają kolejnych.
Brak kwantyfikacji
Uważam kwantyfikację, rozumianą jako jak najdokładniejsze liczenie kalorii, za niezbędną dla osób, które chcą schudnąć. W sensie, możesz też po prostu obciąć wszystko co jesz dosłownie o połowę, co wprowadzi cię w deficyt kaloryczny, ale będzie to nieefektywne i nieutrzymywalne, przez co może zakończyć się objadaniem. Lepiej jest zatem robić to stopniowo.
Brak kwantyfikacji wydaje mi się być związany ze wspomnianym wcześniej upraszczaniem. Ludzie nie chcą sobie zaprzątać głowy liczeniem kalorii i zamiast tego zaczynają wierzyć w intuicyjne jedzenie albo skuteczność jakiejś specyficznej diety.
Nie siedzę oczywiście w ich głowach, ale zakładam, że powodem niechęci do liczenia kalorii jest myślenie, iż jest to albo bardzo kłopotliwe, czasochłonne zajęcie, albo coś dla ludzi mających niezdrową obsesję na punkcie jedzenia. Przecież nikt normalny nie będzie zliczał kalorii dosłownie każdego produktu lądującego w ustach.
Niestety, ale dla osób powyżej pewnej wagi właśnie takie zachowanie jest niezbędne. Liczyć kalorii nie muszą ci, którzy miesiącami i latami potrafią kontrolować swoją wagę i kompozycję sylwetki. Osoby, które potrafią się świadomie odżywiać.
Wszyscy inni, którzy chcą schudnąć, ale mają znikomą wiedzę o dietowaniu, kiepskie nawyki żywieniowe i brak historii sukcesów w tym obszarze powinni jednak stać się nieco obsesyjni na punkcie kalorii, przynajmniej przez jakiś czas.
Brak konsekwencji
Powód trzeci, ale z pewnością nie mniej istotny niż pozostałe, o których tu mowa. Powtarzam, że możesz dobrze rozumieć czego potrzeba, aby schudnąć i utrzymać efekty, ale jeżeli nie będziesz w stanie konsekwentnie trzymać się tych zasad przez czas dłuższy niż myślisz, wiedza ta okaże się bezużyteczna.
Jej implementacja to współzależny, ale tak naprawdę osobny obszar i wymaga od ciebie nieustannej pracy. Plusem jest to, że zasady pozostają te same, ale czy będziesz w stanie bezterminowo wprowadzać je w życie?
Branie odpowiedzialności
Naszła mnie taka refleksja, że brak efektów w odchudzaniu często tłumaczony jest kolejną warstwą powodów, spychaniem odpowiedzialności, budowaniem dodatkowych teoretycznych systemów wokół niego.
Przychodzi jednak taki moment, moim zdaniem dużo szybciej niż później, kiedy wiesz już wystarczająco dużo na temat tego czego potrzeba, aby skutecznie schudnąć. Musisz po prostu zacząć działać.
Od strony mentalnej oznacza to wzięcie na siebie odpowiedzialności za podejmowane decyzje żywieniowe i budowę silnej woli. To jest ten trudnouchwytny aspekt, którego nie ma sensu dalej obudowywać teoriami. Albo to robisz, albo nie.
Algorytm jest prosty, ale niełatwy w egzekucji.
Czujesz głód > decydujesz w jaki sposób go zaspokoisz > żyjesz z konsekwencjami tej decyzji, dobrymi lub złymi
Z obserwacji wiem, że dużo osób otyłych zna i rozumie zasady skutecznego odchudzania. Ponoszą one jednak porażkę na etapie ich konsekwentnego wprowadzania w życie. To z kolei tłumaczone jest po prostu jako trudne i / lub spowodowane problemami emocjonalnymi.
Zgoda, ale to jest kolejna warstwa, moment przenoszenia odpowiedzialności. W sensie, zaczynasz popadać w spiralę „ok, moje problemy z jedzeniem są spowodowane przez X„. Co dalej? Poza rozwiązaniem problemu u podstaw to co musisz zrobić żeby schudnąć się jednak nie zmienia. Do wykonania masz wciąż tą samą pracę.
Specyfika problemu jest taka, że jego rozumienie nie przybliża cię szczególnie do fizycznego rozwiązania kwestii nadrzędnej, którą jest schudnięcie.
Co więcej, dotarcie do sedna sprawy może zająć lata. Ja dopiero w ciągu ostatnich może około trzech lat czuję, że w końcu dobrze zrozumiałem swoje przyczyny złej relacji z jedzeniem, ale kwestię schudnięcia rozwiązałem dużo wcześniej.
Podsumowanie
Podsumowując rozważania zawarte w tym poście, poza niszowymi w skali świata przypadkami osób, których profil zdrowotny rzeczywiście może utrudniać chudnięcie, aby uzyskać efekty należy poznać podstawowe zasady, a następnie skupić się na ich egzekucji, głównie poprzez podejmowanie właściwych decyzji żywieniowych i używanie ich do pozytywnego wzmacniania silnej woli.
Wszystko inne to szum i sabotaż.
Rady, które nieustannie powtarzam dotyczą liczenia kalorii i konsekwencji w działaniu ponieważ autentycznie chciałbym zobaczyć osobę, która ma ustalony deficyt kaloryczny, stosuje go miesiącami i nadal nie ma efektów.
Weryfikacja tego, poza towarzyszeniem komuś przez okrągłą dobę, jest praktycznie niemożliwa i dlatego jesteśmy zmuszeni polegać wyłącznie na słowach osoby, która twierdzi, że robi wszystkie właściwe rzeczy, a mimo to nie może schudnąć.
W tym momencie wracamy do kwestii oszukiwania się, którego bezpośrednie negatywne efekty potęgują brak ścisłej kwantyfikacji oraz brak silnej woli pozwalającej trzymać się jasnych zasad.
Jeżeli spodobała ci się powyższa treść, rozważ wsparcie mojej twórczości oraz utrzymania domeny i hostingu przekazując datek za pomocą zwykłej karty debetowej lub PayPal.
Przyczyn może być wiele. A podstawowa jest zazwyczaj taka, że wielu osobom wydaje się, że jedża niewiele, a w rzeczywistości okazuje się że spożywają dużo więcej. Dlatego tak ważne jest kontrolowanie dziennego menu. Stąd tez dobrze jednak udac sie po pomoc chocby do bariatry w szpitalu medicover, który rozpisze diete szczegółowo i bedzie wiadomo jak jeść i co, aby osiągnąć efekt
Jasne, bilans kaloryczny to jest absolutna podstawa, o której wspominam tutaj regularnie. Ten post natomiast spogląda na kwestię odchudzania z trochę innej strony, ponieważ w rzeczywistości skuteczne odchudzanie nie kończy się na tym, że wie się ile kalorii dziennie spożywać.